sobota, 16 listopada 2013

Aleja Wiśni (1)

 Jeeej! kolejny JongKey!! :D Tym razem..rozdziałówka :3 nasza pierwsza XDD mamy nadzieję, że wam się spodoba :) Chciałybyśmy tylko powiedzieć (a w zasadzie napisać XD ) że pisząc to opowiadanie, utożsamiłyśmy się z bohaterami jak nigdy...czułyśmy, przeżywałyśmy, płakałyśmy, śmiałyśmy się razem z postaciami w jakie się wcielałyśmy. :)) Miłego dłuuugiego czytania XDD
Hajkusia: Key
Hentai: Jonghyun
______________________________________________________________________________ 
Długa przerwa. Lato. ciepło. wszyscy wychodzą na dwór.
 -Key chodź! Widziałem obok szkoły takiego małego kotka!-Taemin ciągnie mnie za rękę prowadząc w stronę szkolnego boiska. 
-Naprawdę! On jest taki malutki! 
-Taemin, czym ty się tak podniecasz! to tylko mały kotek!- patrzę na chłopaka, który wesoło się uśmiecha i nie przestaje prowadzić mnie w stronę bioska.

Siedzę za szkołą i bawię się z małą, puchatą kulką. Kocia kulka robi niezwykłe akrobacje.Jestem tu sam, jak zwykle.Wszyscy mnie unikają ze względu na moje włosy...są białe, inne, wszyscy przez to uważają, że jestem nieposłuszny, że jestem gangsterem...nie jestem nim....umiem się bić, ale sam jeszcze nigdy nie zacząłem...uwielbiam wszystko co słodkie...a szczególnie takiego jednego chłopaka 
-Nekogiri!! (dosłownie to kocia kulka, ale niech to będzie imie kociałka) paczaj co ja tu mam...-z kieszeni wyjmuję kocimiętkę.
-chcesz trochę? no wiem, że chcesz :D...haha, jaka małpa! wyglądasz jak świnka w błocie wiesz? -śmieje się głaszcząc kotka po czarnym futerku i patrząc jak z zapałem zajmuje się kocimiętką

 -Taemin weź mnie kurde zostaw ja chcę stąd iść do jasnej cholery!- chłopak nadal mnie prowadzi jednak tym razem w opustoszałe miejsce za szkołą. 
-Umma, no weź! Ze mną nie pójdziesz?- chłopak patrzy na mnie zaszklonymi oczami, a ja znowu mu ulegam....
-ehh no dobra dobra! Chodź zobaczymy tego kotka i wracamy....tu jest naprawdę strasznie. -Kiedy zbliżamy się do miejsca widzę małą, czarną, puchatą kulkę. Rzeczywiście, kotek jest przesłodki...ale....on nie jest sam...chyba już znalazł przyjaciela....ale....kim jest ten chłopak?

Neko ucieka O.O 
-Neko...? Nekoś no!? gdzie ty idziesz ?!?! -wstaję i biegnę za kotkiem. Niie zauważam was. W końcu łapię Giriego. noski noski.
-Hahaha, boże jaki ty jesteś słodki...żałuję, że nie mogę Cię wziąć do siebie...-idę z powrotem w miejsce gdzie stoisz ty i Taemin, nie widze, was, patrzę w dól na Neko.

Stoimy z Taeminem jak wryci. Ten chłopak naprawdę nas nie zauważył? Przecież staliśmy od niego dosłownie pół metra! On nas nie widzi? 
-Taemin...czy ten chłopak nas....Taemin? Taemin? Gdzie ty jest.....-urywam wpół zdania, kiedy widzę jak podchodzi do starszego chłopaka i zaczyna pukać go w ramię i machać mu ręką przed oczami. -Taemin....co ty jeszcze wymyślisz. Idę w ich stronę i zatrzymuję się zaledwie metr przed starszym chłopakiem próbując odciągnąć od niego mojego kolegę. -Naprawdę przepraszam za Taemina, to jeszcz....-ponownie urywam wpół zdania. Widzę jak trzymasz na rękach małego kotka, głaszczesz go a on głośno mruczy. Nasze spojrzenia się spotykają....w twoich oczach jest coś....wyjątkowego....ale co?

Kiedy ktoś puka mnie w ramię podnoszę głowę, naprzeciwko mnie stoi jakiś dziwny dzieciak...to chyba ten z drugiej klasy...Teaman?..Taeman...Teamin...jak on miał?...Dopiero po chwili podchodzi jego kolega...próbuję go odciągnąć na bok. Nasze oczy się spotykają...to ty...ta słodka istota, która jako jedyna na świecie wywołuje u mnie palpitacje serca, ta jedna, którą chciałbym posiąść. 
-Kibum...

Nie mogę wydusić ani jednego słowa. To ty. Poznaję cię...twoje oczy....ciemne, lekko otoczone czarną kredką. Cera. Idealna, bez żadnego draśnięcia. Usta. Malinowe....to właśnie ich od tak dawna chciałbym spróbować. Włosy. Białe i lekko potargane. Biały zwykły t-shirt opinający twoje mięśnie, a do tego białe spodnie i tego samego koloru buty. Wyglądasz jak anioł...więc czemu nikt się z Tobą nie zadaje? Czemu nikt z tobą nie rozmawia? I dlaczego wszyscy mówią, że jesteś diabłem....?

Patrzę w twoje oczy. Teraz i Taemin i Neko przestają mieć dla mnie znaczenie. Patrzę w te piękne ciemne tęczówki, stoisz przede mną cały ty..Kim Kibum w całej okazałości ubrany w kolejne kolorowe rzygadło jak to mówią ludzie w mojej klasy. Według mnie wyglądasz wspaniale. Biała koszula w kolorową kratę, jeansowe spodenki, zielone podkolanówki, czarne trampki i czapka. Wszystko tak różne od siebie, ale na tobie tworzy jedną spójną całość. Nie wiem czemu, po twoim policzku spływa łza. Nie patrze na Taemina, który juz do ciebie idzie, ani na Neko, który wypadł mi z rąk. Podchodzę do Ciebie, łapię twoją twarz w obydwie ręce i scałowuję łzę z policzka.

Stoję jak wryty. Wszystko dzieje się tak szybko. Taemin ucieka gdzieś z Neko, Jonghyun podchodzi do mnie i scałowuje łzę z mojego policzka, a ja rumienię się siarczyście. Patrzę mu prosto w oczy. To był błąd. Czuję się jak zahipnotyzowany. W twoich oczach widzę troskę, ból, cierpienie, radość, śmiech, miłość, zdenerwowanie. Wszystko. Stoisz nade mną. Robisz krok do przodu tym samym sprawiając, że nasze ciała się stykają. Czuję, że zaraz serce wyskoczy mi z piersi. Twój oddech otula moją twarz. Nasze nosy się stykają, a usta dzielą milimetry. -Kibum...-szepczesz, a ja upajam się zapachem twoich perfum...

Patrzę w twoje oczy, widzę w nich pożądanie, ciekawość, jakiś dziwny błysk, ale też strach i zawstydzenie. Co ja robię...dlaczego ja to robię? Gdy zdaję sobie sprawę z tego co ja właśnie zrobiłem, cofam się o kilka kroków. Jestem przerażony, pewnie mnie teraz nienawidzisz..brzydzisz się mną...jak ja mogłem zrobić coś takiego?! Zakrywam usta dłonią 
-Przepraszam...-uciekam

W moich oczach zbiera się coraz więcej łez. Stoję jak debil na samym środku małego placu za szkołą. Nie wiem co zrobić. Biec za nim? Zostać? Patrzę w niebo które powoli pokrywają ciemne, burzowe chmury. Zaraz będzie padać. Odchylam głowę do tyłu. Moja dolna warga delikatnie drży, po policzkach spływa coraz więcej łez, a ubrania moczą krople zimnego deszczu. 
-Jonghyun...-szepczę pod nosem, roniąc kolejne łzy.

Siedzę pod drzewem na pagórku zwanym "Aleją wiśni". Biegłem cały czas. Jestem cały czarwony i nie mogę złapać oddechu, ale nie przez bieg. Boże...co ja zrobiłem...jak ja mu spojrzę w oczy...?

Słyszę dzwonek na lekcję. 
-Umma, chodź, musimy iść na lekcję, bo się spóźnimy! -Znikąd pojawia się Taemin i ciągnie mnie za rękę w kierunku wejścia. 
-Ja...zaraz przyjdę, tylko coś załatwię. 
-No...dobrze. Tylko szybko!- chłopak puszcza moją rękę i biegnie do szkoły. Ja postanawiam zrobić coś innego. Deszcz zaczyna coraz mocniej kropić. Zaraz się rozpada. Nie mam kurtki - zapomniałem ją wziąć. Ocieram łzy wierzchem dłoni i zmierzam w kierunku bram szkoły.

Siedze cały czas pod głupim drzewem, usiadłem tak i siedze tak cały czas. Pod drzewem kwitnącej wiśni, płatki jej kwiatów spadają na moją twarz. Nawet nie wiem kiedy zasypiam myśląc o Tobie.

Deszcz kropi coraz mocniej. Po chwili zaczynam biec. Biegnę ile sił w nogach. Rozpadało się. Kończę swój bieg i idę alejką kwitnących wiśni. Drzewa chronią mnie przed deszczem. Wokół mnie roznosi się intensywny zapach. Pod jednym z drzew widzę chłopaka. Siedzi i się nie rusza. Zasnął....? Podchodzę bliżej....i zatrzymuję się. Nie mogę uwierzyć....
-Jonghyun..-szepczę pod nosem, a ty powoli otwierasz zaspane oczy.

-yym...-Jeden promyk słońca przedostał się przez kwiaty padając akurat na moją twarz..
-Cholera...nie mogłeś sobie padać gdzie indziej tylko na moją twarz...?-Zarzucam grzywkę tak, że zasłania mi oczy, unoszę się lekko, wstaje, strzykam szyją, wzdycham
- Ja pi***ole...jakim ja jestem debilem....-ziewam- no nic...muszę przynajmniej po torbę wrócić...I go zobaczę...ku**a!...eh..-wkładam ręce do kieszeni, obracam się i widzę Ciebie...

Deszcz zdążył mi już zmoczyć włosy. Stoję przed tobą jak pajac. Cały mokry. Zmęczony. Głośno wzdycham. Moja warga delikatnie drży. Nie mogę powstrzymać głośnego płaczu...

Stoję jak wryty. Wtedy ty podbiegasz do mnie i przytulasz się mocząc mi koszulę swoimi łzami. Nie wiem co robić. Po pierwsze to TY się do mnie przytulasz, a po drugie płaczesz...Co ja mam zrobić....? Rumienię się, głośno przełykam ślinę i kładę delikatnie dłoń na twojej głowie. Zaczynasz płakać głośniej.

Nie mogę powstrzymać łez. Czemu ja płaczę? Ze smutku.....z radości? Nie mam pojęcia. Teraz liczy się tylko TA chwila. Mocniej Cię obejmuję, mocząc łzami twoją koszulkę. Nie mogę powiedzieć ani słowa....choć mam Ci tyle do powiedzenia. Trzymam Cię mocno jakbym bał się, że zaraz mnie odepchniesz i znów uciekniesz. Znów mogę upajać się zapachem twoich delikatnych perfum. Czuję jak głaszczesz mnie po głowie, a ja mimowolnie zamykam oczy, jednak nie zasypiam. Boję się, że znów mnie opuścisz...

-Ke...Kibum...co..co się stało...-pytam z niepokojem..nie wiem czy mi odpowiesz, pewnie się mnie boisz...Drugą rękę kładę na twoich plecach. Przesuwamy się w stronę drzewa, siadamy, dalej się wtulasz w moją klatkę piersiową, ale już się uspokajasz.

Siadam na twoich kolanach. Nie wiem czy to sen...czuję jak moje serce zaraz wyskoczy mi z piersi. Jest mi na zmianę gorąco i zimno. Trzymam się kurczowo twojej koszulki. Powoli się uspokajam. Kołyszesz się powoli, a ja kładę głowę na twoim ramieniu, przymykając oczy. Deszcz przestaje padać a na niebie pojawia się słońce i kilka chmur.Nie mogę powiedzieć ani słowa. Nerwowo zagryzam wargę z której po chwili spływa kropla krwi.

Cały czerwony ścieram krew z twojej wargi i zlizuję ją z kciuka. Patrzysz mi w oczy robiąc się cały czerwony. Odchrząkam. Patrzę gdzieś w bok byle nie na Ciebie. Marszczę brwi. 
-Wy..wybacz...

Patrzę na ciebie ze strachem w oczach. Dotykam palcami mojej wargi. Rumienię się i odwracam się do ciebie. Nasze nosy się stykają, a usta dzielą milimetry.Przymykam oczy. 
-Jonghyun...nie pytaj po co, na co, dlaczego, jak, gdzie, kiedy, od jak dawna, czemu....po prostu mnie pocałuj....-mówię  przyciszonym głosem, a mój oddech staje się coraz szybszy...

Bez zastanowienia robię to o co mnie prosisz. Złączam nasze usta w delikatnym pocałunku. Nasze wargi złączone w jedno, to to na co tak dawno czekałem. Ten smak...wiśnie, twoja wiśniowa pomadka...tyle razy chciałem jej spróbować. Kładę ręce na twoich biodrach. Twoje gorące wargi tak chętnie przyjmują moje...ostatnie muśnięcie. Dalej mam zamknięte oczy, ale głośno przełykam ślinę, oblizuję usta, stykamy się czołami.

To początkowo delikatne zetknięcie warg działa na mnie jak najlepszy afrodyzjak. Zaczyna mi się kręcić w głowie. Twoje usta z zadowoleniem pochłaniają moje. Zaczyna brakować mi tchu. Jest mi gorąco. Przestaję racjonalnie myśleć. Ostatni raz muskasz moje wargi. Stykamy się czołami. Mój oddech powoli się normuje. Patrzę w twoje oczy. Są takie...piękne.

Już chcę coś powiedzieć....zapytać...dlaczego...jak....kiedy ty znowu złączasz nasze usta. Ten pocałunek nie jest już tak spokojny lecz pełen pasji. Pozwalam Ci przejąć inicjatywę na moment. Rozłączasz nasze usta i wymawiasz moje imie...po całym moim ciele przechodzą ciarki.

-Jonghyun....-szepczę, ponownie rozłączając nasze usta. Dalej siedzę na twoich kolanach. Obejmujesz mnie mocno w pasie. Delikatnie przygryzam wargę....nie mam pojęcia jak zacząć rozmowę. Kompletnie. Nie wiem co powiedzieć....

Nic nie mówię. Gdybym coś powiedział na 100% bym wszystko zj*bał. Boje sie...Patrze w twoje oczy. Obejmuję Cię mocniej, boję się, że zaraz się rozpłyniesz...i będzie tak jak było...znowu będę sam...znowu będę tylko patrzył na Ciebie z daleka...

-Jonghyun....powiedz coś....proszę....cokolwiek....-mówię przyciszonym głosem, kurczowo trzymając się twojej koszulki. Nie odpowiadasz. Źle zrobiłem....? Brzydzisz się mnie.....? Próbuję wstać, jednak uniemożliwiają mi to twoje ręce mocno oplatające mnie w pasie...

-Ja...-przytulam Cię mocno- Przepraszam...ale...czego bym nie powiedział to boję się, że wszystko spieprzę...że uciekniesz...boję się...że ty...się mnie boisz..jak reszta...

 -Co...jak....Unoszę głowę patrząc Ci prosto w oczy. Ścieram kilka łez płynących po twoich policzkach. -Głupek...cholerny głupek....-szepczę, ponownie stykając nasze czoła. -Myślisz, że się ciebie boję...? Jak inni...? Jonghyun....ja nie jestem ,,inni,, Jestem Key - ten, którego każdy ignoruje. Ten, który nie ma przyjaciół. Ten, który jest na ustach każdego w szkole jako ten ,,dziwny,,....jak mam się ciebie bać.....jak?

-Jak? Normalnie...przecież WSZYSCY się mnie boją...nawet nauczyciele...według mnie nie jesteś dziwny...jesteś wspaniały...odważny, uroczy, piękny, zabawny, jesteś sobą i masz gdzieś innych..ja tak nie potrafię...Ja...lubie Cie...już...już od dawna wiesz...? -odchrząkam. Spuszczam wzrok, Zasłaniam się grzywką. Czerwienie sie jak piwonia. Puszczam twoje biodra.

Zmieniam pozycję tym razem siadając okrakiem na twoich biodrach. Widzę jak się czerwienisz...z resztą ja nie wyglądam lepiej. Wciąż nerwowo zagryzam wargę...
-Jaa...też cię lubię....emm....bardzo....-udaje mi się wydusić po czym nerwowo poprawiam włosy i bawię się końcem twojej koszulki. -Czemu sądzisz, że nikt cię nie lubi...? nawet nauczyciele....?

-Czemu..? no cóż...wzdrygają się kiedy tylko coś do nich mówię...Nie pozwalają mi jeździć na żadne wycieczki...zawsze wymyślają mi jakieś szlabany za coś czego nie zrobiłem, bo się boją, że zrobie raban...jeszcze nigdy nie byłem nigdzie poza Seoulem.... Dziewczyny nie gadają ze mną, chłopaki nawet nie pytają o zadanie domowe, bo boją się, że oberwą w mordę..w końcu jestem "diabłem"...

-Diabłem....-powtarzam twoje słowa, patrząc ci głęboko w oczy....-Podobno z diabłem nie wolno zadzierać....

-Tak samo nie powinno się kusić losu...-Teraz to ja patrzę na Ciebie. Odgarniam twoją grzywkę spadającą Ci na oczy-....A jednak jestem skłonny zaryzykować..ten jeden raz...

-Ale czy zasady nie są po to...żeby je łamać...?- patrzę na Ciebie, a w oczach pojawia się niebezpieczny błysk...

Uśmiecham się szeroko. Zaczynam się śmiać. Mój dźwięczny śmiech rozbrzmiewa na całym pagórku. Patrzę Ci w oczy dalej się uśmiechając.
-Jesteś niesamowity wiesz..?

Rumienię się, spuszczając wzrok, delikatnie się uśmiechając. Atmosfera trochę się wyluzowała...zrywam rosnącego obok mnie kwiatka. Upajam się jego zapachem, przymykając oczy. 
-Tu jest tak pięknie...-rozglądam się po okolicy. Znajdujemy się na małym pagórku. Wokół rozciąga się przepiękny widok drzew. W oddali widać bawiące się dzieci, spacerujących starszych ludzi oraz małe jeziorko. -Będziemy tu częściej przychodzić?- pytam się ciebie, jakbyśmy znali się od lat.

Opieram Się o drzewo, ty siadasz między moimi nogami opierając się o mój tors jakbyśmy byli parą od zawsze. Bawię się twoimi włosami trochę się dziwiąc dlaczego mi na to pozwalasz...nawet Taeminowi nie pozwalałeś...
-Z pewnością...to będzie nasze miejsce...

-Tylko nasze...?- pytam się Ciebie, odwracając głowę w bok. Opieram się o twój tors...bawisz się moimi włosami a ja przymykam oczy, mrucząc pod nosem. Kochałem to...kiedy mama żyła, uwielbiałem przychodzić do niej, kłaść jej głowę na kolanach, a ona delikatnie głaskała mnie po włosach, śpiewając mi piosenkę. Po jej śmierci....znienawidziłem to. Nienawidziłem każdego, kto mnie dotykał. Kto śpiewał pod nosem i sprawiał wrażenie nadopiekuńczego...Znienawidziłem wszystkich...

-Nasze...tylko i wyłącznie... -zaczynam nucić pod nosem (moon river waltz). Czuję jak się spinasz. Za chwilę znowu wszystko jest w porządku.
-Kibum...? wszystko okej?

Czuję jak po moim policzku spływa łza. Szybko ocieram ją wierzchem dłoni tak, abyś nie zauważył, że coś jest nie tak. 
-W...wszystko...okej- mocniej zaciskam ręce na mojej koszuli. Zamykam oczy i próbuję o tym zapomnieć. O wypadku. O tamtym dniu. Liczy się tylko ta chwila. Ja i Jonghyun...nic więcej. Nie chcę, żeby się martwił...

-..Powiesz mi kiedy będziesz gotów...-Całuję Cię w czubek głowy. Siedzimy tak jeszcze przez jakiś czas. Patrzę na zegarek.
-Kibum...nie powinieneś iść już przypadkiem do domu? Dzisiaj środa...masz dyżur...-Patrzysz na mnie z zaskoczeniem.
-...em...trochę...obserwowałem Cię...znaczy sie, nie śledziłem Cię ani nic..ja tylko...-Robię się czerwony. -ehh....

-Jaa....nie mam.....domu.....-szepczę pod nosem nie mogąc spojrzeć tobie w oczy. Nie potrafię....jak mam ci powiedzieć...? Że jestem tylko głupim dzieciakiem, który stracił rodziców a opiekę nad nim sprawuje starszy brat który każdego dnia przychodzi pod wpływem....?

-Kibum...em...chcesz...chcesz może dzisiaj...zostać u mnie na noc? -udaje, że bawie się grzywką.

-M...mogę....? -patrzę w twoje oczy z nadzieją, że się zgodzisz. Choć nie wiem, czy chciałbyś zapraszać do domu takiego kogoś jak ja....

Patrzę w twoje oczy. Robię się jeszcze bardziej czerwony.- T..tak..jasne heh...*nerwowy śmiech*...i tak mieszkam sam...wiec...

Spuszczam wzrok i rumienię się siarczyście. -Dziękuję- udaje mi się wydusić w miarę normalnie. -I...idziemy....?- pytam się z zamiarem złapania twojej dłoni...

-Jasne...-Łapię twoją dłoń i niepewnie złączam nasze palce- Ale...nasze plecaki...

-M..możemy po nie iść jutro rano....razem....w końcu i tak ich nikt nie ukradnie - uśmiecham się do ciebie delikatnie i podążam za tobą wolnym krokiem...

-Dobrze...w takim razie chodźmy...do domu..


_____________________________________________________________________________
No to tak...dziękujemy Deeler za komentarz :) Postanowiłyśmy z tego zrobić też rozdziałówkę. Mamy nadzieje, że w ten sposób wszystko jest bardziej czytelne :) A co do czasu w jakim piszemy...Najlepiej nam się pisze w czasie teraźniejszym..;/..I nie wydaje nam się to jakoś specjalnie złe..;/...Tak więc tego zmieniać raczej nie będziemy, ale dziękujemy za twoją opinię :) To dla nas bardzo ważne :)
Pozdrawiamy Hajkusia i Hentai :3

1 komentarz:

  1. Jeeee, po polskiemu. ^.^

    Czepnę się paru rzeczy:

    1) Nie wygodniej byłoby zaznaczać kto kiedy się wypowiada poprzez zmianę koloru czcionki/kursywę/pogrubienie, cokolwiek? Wtedy wypowiedź byłaby spójna niż taka "rozlazła". xD Lub polecam zastosowanie zmiennika punktu widzenia, czyli *POV Jonghyun* lub *POV Key*. ;3

    2) Czemu? Czemu czas teraźniejszy? :c Toć to w łoczka kuje. Da się pisać w pierwszej osobie w czasie przeszłym. xD

    3) Czo to jeszt? O.O Gdzie są zaznaczone wypowiedzi bohaterów od myślników i akapitów? Gdzie są opisy? To coś w gwiazdkach? O.O Drogie panie, zmieńcie to lub zawołacie jakąś betę. ;)

    Do fabuły nie mam się co czepiać, bo jest epicka. ^.^ Poprawcie te parę rzeczy i będzie miodzio, cacy stuk-stuk. :3

    I przepraszam, za to zawracanie gitary.. ^^;; (Natura humana się odzywa. XD)

    OdpowiedzUsuń