poniedziałek, 9 grudnia 2013

Aleja Wiśni (6) (Epilog)

No i epilog ;___; Miłego czytania. :3
..........................................................................................................................................

*5 LAT PÓŹNIEJ*

-Kotek!! złaź bo się spóźnimy no! wiesz, że to bardzo ważne! Dobra, Muriel, tutaj masz wszystko spisane, co dzieciaki, jedzą, czego nie mogę, ich ulubione zabawy, dasz sobie rade? -Kobieta kiwa mi głową- Okej...Jihoon! Hyomin! Chodźcie się pożegnać z tatą! Czuję jak wokół nóg osadzają mi się dwa stworzenia. Schylam się i biorę na ręce dziewczynkę i chłopczyka. Jihoon ma 5 lat, jest uroczy...ma prawie czarne falowane włoski i ciemno brązowe oczy...śliczny chłopiec...wdał się w mamusie...uwielbia się stroić przed lustrem. Hyomin ma 4 lata...wdała się we mnie...chłopczyca...Ma króciutkie jasne włoski i ciemno zielone oczy.- Zostaniecie z ciocią Muriel, aż nie wróci tata z mamą dobrze..? Macie nie rozrabiać, jeść wszystko co ugotuje ciocia i nie ciągać Nekosia za ogon..-Jak na zawołanie usłyszeliśmy przeciągłe miałknięcie czarnego kocurka. "To dzieki niemu to wszystko..." -No kochanie!! bo się zaraz naprawdę spóźnimy!

"Nie! owieczki! nie uciekajcie! NIE!!....."- budzi mnie własny krzyk. "Boże...co za sen...."- przeczesuję włosy palcami. -Zaraz...która to godzina....8:10.....CO?!?!?! -zrywam się z łóżka prawie się o nie potykając. W samej koszulce i bokserkach biegnę przez korytarz. -Boże, dzieci, nienakarmione, kot....gdzie jest kot?!!-zbiegam po schodach zauważając ciebie z kotem i dwójką dzieci. Wbiegam do łazienki. -Przecież tu nie ma mojej pianki!!-wybiegam z niej, znów biegne po schodach na górę, zabieram z górnej łazienki piankę, schodzę na dół i ponownie wbiegam do łazienki na dole. -5 minut! daj mi 5 minut!!!

Chichocze pod nosem. Patrzę na zegarek.- Masz 4 minuty i 59 sekund, ani sekundy dłużej! -Mimo tych wszystkich lat spędzonych razem...mimo wspólnych dzieci...wspólnego domu...wspólnej pracy..Ty dalej nie potrafisz wstać na czas...może dlatego, że Cię wczoraj wymęczyłem...ale to i tak ty nie wstałeś. Patrzę na znikającą w toalecie czarną czuprynę- Eh....no dobra...chyba jeszcze zdążymy zagrać w...kilka...naście gier...-Zabieram dzieciaki do pokoju, od razu wyciągaja bierki. Dzwonie do Onew...Tak..do Onew...Rok po ślubie z Kibumem zdecydowaliśmy się na adopcje...potem na pracę...Znalazłem głównego wokalistę...Ja, Kibum, Taemin, Minho i Onew stworzyliśmy zespół, obecnie najlepszy na rynku - SHINee. Jesteśmy przyjaciółmi, ale Ja z Kibumem i Taemin z Minho....to coś więcej. Onew został naszym Liderem. Nie dość, że jestem dyrektorem SM Town ,to jeszcze głównym wokalista w zespole...dzięki Kibumowi udaje mi się ogarnąć to wszystko. Czasami mam wrażenie, że przez trasy koncertowe oddalamy się od dzieci...dlatego zabieramy je na co drugą z nich...Dzieci i Kibum sa dla mnie najważniejsi na świecie...i to sie nie zmieniło od 5 lat..nie zmienia się...i nie zmieni przez następne 100 lat co najmniej..

 -Dobra...jeszcze tylko lakier....i.....gotowe!! -przeglądam się w lusterku. Idealnie. Wybiegam z łazienki i wbiegam do salonu. -Chyba sobie nie pogracie...-widzę jak bawisz się z dziećmi. Patrzę na zegarek  na ścianie. -5 minut 24 sekundy....rekord! -uśmiecham się triumfalnie. -Dobra....dzieci!! My idziemy! słuchać się cioci...bo nie będzie telewizji przez następny miesiąc. A teraz dawać mi tu buziaki no już!- dwie małe istotki od razu pojawiają się obok mnie. Kucam i daję im soczystego buziaka w policzek.

Patrzę na ten przeuroczy obrazek. Moja rodzina..nie mógłbym wymarzyć sobie nic więcej.- Kiedy wstajesz, łapię Cię za rękę i lekko ją ściskam. Mierzwię włosy dzieciakom i wychodzimy. Przed domem już czeka na nas furgonetka. Przed wejściem do auta jeszcze ściskam Muriel i całuję Cię w czoło. Dałeś mi tyle szczęścia...wręcz nierealne...

Nagle wpadam na pewien pomysł. Wsiadamy do auta a ja szepczę kierowcy na ucho gdzie ma jechać. Uśmiecham się i siadam obok ciebie na tylnym siedzeniu. "ciekawe czy jeszcze to pamietasz...." zastanawiam się i wpatruję się w okno.

Czuję jak opierasz swoją głowę na moim ramieniu...zamykam oczy całując Cię w czubek głowy pewny, że jedziemy do siedziby SM.

"Jak dobrze, że pada..." uśmiecham się jeszcze szerzej. Nagle samochód się zatrzymuje. -Zawiązuję ci oczy opaską i bez słowa wysiadamy z auta. Prowadzę się w tamto miejsce. Mijamy alejkę....park....wchodzimy na małe wzgórze. -usiądź tutaj....i ściągnij opaskę. -mówię, samemu stając przed  tobą...jak tego pamiętnego dnia....

Nie wiem dokąd mnie zabierasz, trochę się denerwuje...pamiętam jak ostatnim razem tak zrobiłeś...przez kilka dni nie mogłem patrzeć w lustro..
-Nagle moich nozdrzy sięga tak dobrze znany mi zapach. Tak dawno go nie czułem...ale dalej pamiętam. Jestem mokry. Drżącymi rękoma zdejmuję opaske z oczu. Siedzisz przede mną, tak samo piękny delikatny, zapłakany jak wtedy..-Ja też zaczynam płakać. Łamiącym głosem mówię to samo co wtedy..- Ja...Lubię Cię Kibum Wiesz...? -Uśmiecham się i patrzę jak zaczynasz płakać jak małe dziecko.


Podchodzę do ciebie na czworakach i siadam ci na biodrach. Ocieram łzy wierzchem dłoni mocno cię przytulając. -Kocham cię Jonghyun...i będę cię kochał przez następnie 10, 20, 50 i 1000 lat....i w niebie też... Więc nie pytaj po co, na co, dlaczego, jak, gdzie, kiedy, czemu....po prostu mnie pocałuj Jonghyun...

Łapię Cie za biodra. Nie trzeba mi powtarzać. Wpijam się w twoje usta. Mocno ale zarazem delikatnie. Smakuję twoje usta. Są tak samo miękkie jak wtedy...tak samo malinowe...tak samo słodkie. Przypomina mi się nasz pierwszy pocałunek...dokładnie w tym samym miejscu...o tej samej porze...pod tym samym drzewem...Odrywam się od Ciebie i wciągam zapach twojego mokrego ciała pomieszanego z zapachem kwitnącej wiśni. Opieram czoło o twoje.- Tak....Już zawsze...będę Cię kochał.

 ~ KONIEC! ~
____________________________________________________________
No i koniec Alei Wiśni :) Mamy nadzieję, że się podobało.
....
....
....
Ps. To jeszcze nie jest koniec ;>
Seme (Hentai XD) i Hajkuś :3


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz